Jak nakłonić dziecko do sprzątania?

Jak nakłonić dziecko do sprzątania?
"Nie będę sprzątał w pokoju! To mój pokój i nie chcę tu sprzątać!" Brzmi znajomo? Dzieci czasem nie mają najmniejszej ochoty podporządkowywać się woli rodziców i wykonywać ich poleceń - a zwłaszcza, kiedy chodzi o sprzątanie!
/ 05.10.2011 00:42
Jak nakłonić dziecko do sprzątania?

Wyrabianie nawyków od małego

Bardzo ważne, aby wyrobić w dziecku nawyk sprzątania już od najmłodszych lat. Nawet dwuletnie dziecko może już sprzątać! Oczywiście nie będzie to prawdziwe sprzątanie – może np. wrzucać klocki do wiaderka lub zbierać z podłogi zabawki.

Musisz liczyć się z tym, że małe dziecko może wyrządzić wiele szkód podczas sprzątania – może np. zbić podany mu talerz, ale także może sprzątać niedokładnie, nie dosięgać do pewnych miejsc. Niemniej jednak wyrobisz mu w ten sposób nawyk! O wiele łatwiej będzie w przyszłości nakłonić dziecko do sprzątania.

Starsze dziecko

Starsze dzieci (trzy-, czterolatki) przechodzą okres buntu i są przeważnie na „nie”. Jednak warto, aby dziecko coś robiło – nie można sprzątać za nie jego zabawek! Także w wieku przedszkolnym może pojawić się problem niesprzątania. Co wtedy robić? Zobacz, jak poradziły sobie z tym Mamy!

Mama Bartka

"Mój syn nie chciał sprzątać – nawet jak kazałam mu iść do pokoju i pozbierać po sobie klocki – nie chciał. Iść do pokoju szedł, ale nie sprzątał – bawił się lub kładł się spać. Prosiłam, groziłam – nic nie pomagało. Doprowadzało mnie to do furii!

Jak siedzieliśmy z mężem w salonie i czekaliśmy (nadaremnie), aż syn skończy sprzątać to Bartuś przychodził do nas, pytał czy go kochamy, czy damy mu buzi, czy się gniewamy. Był przy tym taki słodki, że nie dało rady odmówić! A potem wchodzimy do jego pokoju i co? I wszystkie jego zabawki rozrzucone na podłodze, jak przedtem.

Nic nie pomagało – prośby, groźby, zakazy oglądania bajek na dobranoc, aż w końcu...

Postanowiliśmy z mężem być radykalni. Powiedzieliśmy Bartkowi, że jeśli nie posprząta zabawek to wylądują w koszu i nie będzie się nimi bawił. Oczywiście – nie posprzątał. Więc weszłam do pokoju i zebrałam wszystko, co miał posprzątać. Zgarnęłam zabawki do worka (do dwóch w zasadzie) i schowałam w piwnicy.

Potem były ciche dni – nasz syn płakał, krzyczał, żądał zwrotu zabawek, groził nam, że ucieknie, mówił, że nas nie kocha. Po 4 dniach rozpaczy – zmiękliśmy. Powiedzieliśmy mu, że zabawki wrócą, o ile obieca nam, że będzie sprzątał. Oczywiście obiecał. I chyba był tym tak zaaferowany (powrotem zabawek), że faktycznie sprząta po sobie wszystko do dziś.

Nigdy nie byłam fanką tak radykalnych rozwiązań, ale to pomogło, naprawdę."

Zobacz też: Jak rozmawiać z dzieckiem o seksie

Mama Julki

"Julka była złotym dzieckiem, jeśli chodzi o sprzątanie. Niestety, potem jej się odmieniło. I choć pomagała mi – np. wieszając pranie, to w swoim pokoju za nic nie chciała posprzątać. Krzyczała, że to jej pokój i nie mamy prawa ruszać jej rzeczy.

Nawet nie byliśmy źli na nią! Nie wiedzieliśmy co robić. Próbowaliśmy systemu kar i nagród - za posprzątany pokój mogła oglądać dłużej bajki lub dłużej pobawić się z dziećmi na placu zabaw. Za karę – szlaban na telewizję i brak czytania do dobranoc. Tyle, że Julka sprzątała, jak wiedziała, że będzie fajna bajka w telewizji. Nie wtedy, kiedy o to prosiliśmy. Sprzątała także wtedy, kiedy siedziało się z nią w pokoju i pokazywało palcem, co ma robić. Tak, wtedy to wykonywała, ale w tempie iście żółwim.

W końcu moja mama powiedziała, żeby dać jej przykład – wpaść do pokoju córki i zacząć sprzątać samej z okrzykiem: „Hurra, sprzątanie! Ale będzie zabawa! Kto pierwszy posprząta – Ty czy ja?”

Pomysł wydawał mi się niedorzeczny, zwłaszcza, że po pierwszej mojej próbie – Julka nie zrobiła absolutnie nic, poza tym, że biegała koło mnie i śmiała się. Mama mówiła, żeby powtarzać ten rytuał. I faktycznie – przy 4 razie – Julka zerwała się i... posprzątała wszystko przede mną.

Zadziałało! Byłam (i dalej jestem) zadowolona z tej metody. Lepsze to niż krzyki i groźby! Ponadto – Julka zaczęła także sama sprzątać. I to ze śmiechem na ustach!"

Mama Agaty

"Agata była oburzona, kiedy kazało jej się sprzątać. Bardzo za to lubiła patrzeć, jak sprzątamy za nią. Nasza wina – nie nauczyliśmy jej sprzątać od małego. Zawsze siedziała i patrzyła. Pewnie dlatego udaje królewnę.

Postanowiliśmy z mężem, że nie będziemy za nią nic robić. Absolutnie nic - skoro chce mieć bałagan w pokoju, my na to przystaniemy.

Po 2 tygodniach jej pokój wyglądał jak graciarnia. Brudne ubranka na podłodze (prosiliśmy ją, żeby brudne rzeczy wrzucała do kosza w łazience), pełno zabawek, kurz taki, że aż bałam się sprawdzać.

I po tych 2 tygodniach Agata zaczyna płakać, że nie może znaleźć zabawki, że nie ma jej ulubionej bluzki, że zgubiła książeczkę do przedszkola. Siadłam z nią i wytłumaczyłam, że jeśli nie będzie sprzątać zginie wiele innych rzeczy. To dlatego porządek jest ważny – żeby wszystko było na miejscu, czyste i gotowe do użycia. Stał się cud – moje dziecko weszło do pokoju i zaczęło sprzątać! Chciałam jej pomóc, ale mąż stwierdził, że jak jej teraz pomożemy, to niczego się nie nauczy i nie będzie chciała potem znowu sprzątać, bo będzie wiedziała, że rodzice pomogą i tak.

Na początek posprzątała niewiele – wyniosła ubrania do łazienki, poskładała zabawki. Następnego dnia odkurzyłam jej w pokoju i powycierałam kurze (jak była w przedszkolu). I o dziwo – do dzisiaj dba o porządek!"

Zobacz też: Policjanci muszą być odważni - zobacz wypowiedzi dzieci!

Redakcja poleca

REKLAMA